sobota, 29 października 2016

Aproksymacja Mariusza K.

Zawsze czujny na kosmiczne herezje, musiałem zwrócić uwagę na filmik najpopularniejszego polskiego Mariusza, Maksa Kolonki. Tym razem laureat Nagrody Kisiela zmierzył się z doniesieniami o Proximie Cenaturi b. Niestety, mimo że z niego Polak, to bardzo daleko mu do Aleksandra Wolszczana, co jednak chciał ukryć w swoim filmiku używając wielu słów, których nie rozumiał.

Mariusz zaczyna prawdziwą bombą. Oto grupa naukowców przy pomocy 3,5-metrowego teleskopu odnajduje nadającą się do zamieszkania planetę! Nasza reakcja:


Pierwsze z nich to zapewne: "Ale... Jak to?"
No niestety nijak. Jako człowiek, który "Mówie jak jest", pan Mariusz musiał dokonać pewnych poświęceń. Jednym z nich była całkowita rezygnacja z trybu przypuszczającego. Bo jak by wtedy brzmiało jego motto, "Mówie jak może być"? To bez sensu.

Tutaj także wątpliwości żadnych być nie mogło. Proxima b nadaje się do zamieszkania i basta, nieważne co mówi grupa badaczy z 3,5-metrowym teleskopem. A mówi ostrożnie: istnieje szansa, że na planecie mogło rozwinąć się życie. Niestety dla pana Mariusza nauka taka właśnie jest: nigdy nie "mówi jak jest", zawsze mnoży te lewackie "być może" i "prawdopodobnie" :/

Potem na scenę pan Mariusz (Zrezygnuję z tego "pan". Mariusz jest w Ameryce, a tam wszyscy w telewizji są "Mike'ami", "Bob'ami" i "Joe'emi". Nie będzie miał mi za złe), no więc na swoją scenę wtacza prawdziwą petardę. Ogłasza, iż Proxima b okrąża gwiazdę zwaną "wymarłym karłem klasy B". Mam tylko nadzieję, że nie chodzi o Peter'a Dinklage'a po finalnym sezonie Gry o Tron, szukającego roli w niskobudżetowych horrorach o zombie. Tak naprawdę Proxima Centauri nie jest nawet trochę "wymarła". Przeciwnie. To czerwony karzeł, a one należą do najnudniejszych i najspokojniejszych gwiazd. Dzięki regularnemu trybowi życia, spożywaniu posiłków i kładzeniu się spać o stałych porach, gwiazdy te dożyją niewyobrażalnie oddalonych od naszych czasów. Od powstania wszechświata nie "umarła" jeszcze żadna z nich. I nie umrze przez ok. 4bln lat. Na pewno nie jest wymarły, ani, jak twierdzi Mariusz, nie "świeci połową swojej mocy". Jakiejkolwiek mocy połową ta połowa jest.

"Planeta zwraca się stale tą samą stroną wobec słońca, mniej więcej tak jak Księżyc wobec Ziemi". Tego też nie wiemy. Jest blisko gwiazdy, więc może tak być, ale niekoniecznie.

"Ale ponieważ jest ta plusowość i minusowość [temperatur] naukowcy uważają, że może tam pojawić się życie, wręcz są pewni, w "Strefie Życia" ta planeta się znajduje".
I oto Teoria o Życiu w kosmosie jest kompletna - do jego powstania wystarczy plusowość i minusowość temperatur. Taka jest na Merkurym - za dnia jest tam 350 st. Celsjusza, a w nocy -200. Prawdopodobnie liberalna konspiracja powstrzymuje nas przed nawiązaniem kontaktu z tamtejszą cywilizacją.

Na końcu doniesienia obdarowuje nas swoją wizją nowo odkrytej planety. Opowiada o pomarańczowym świecie, w którym pomarańczowe jest niebo, rzeki, a nawet mieszkanki-proximanki. Nie chcę Mariusz niepokoić, ale istnieje pewne ryzyko, kiedy doda się dwa do dwóch, że pomarańczowi mieszkańcy Proximy b wyglądają zupełnie inaczej:


Miejmy nadzieję, że mają jednak bardziej ziemski wygląd i łagodniejszą naturę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz