niedziela, 3 września 2017

Alien: Darwin's Prize Edition

Obejrzałem właśnie film: "Alien: Covenant" i muszę stwierdzić, że powstał film bijący rekord. W żadnym filmie sci-fi, a widziałem ich sporo, nie widziałem tak beznadziejnie nieudolnej ekspedycji kolonizatorów. Tak naprawdę zaczynam pisać w połowie filmu, bo stwierdziłem że muszę spisywać te wszystkie absurdy, no i nie mogę przestać się śmiać kiedy to oglądam.

1. Ekspedycja kolonizatorska, która kosztowała pierdyliard dolarów i była zapewne wysiłkiem połowy ludzkości, wysłana z błogosławieństwem Narodów Zjednoczonych, NWO, czy co tam w 2104r. próbuje rządzić światem, zmienia kurs do planety, z której usłyszeli audio. Bo kolo, który zajmuje się reperowaniem statku usłyszał w nim ludzką piosenkę.
2. Zanim podchodzą do lądowania na planecie nie robią żadnych badań lokalnej biosfery. Kiedy lądują nie mają na sobie nawet żadnych kombinezonów ani nic. Kiedy jeden z członków ekspedycji zaczyna kaszleć, pani medyk uspokaja jego odpowiedź, że "I'm ok". Milion czerwonych lampek jakie powinni jej zamontować w szkole dla kolonistów nigdy się nie zapala.
3. Obcy, którego główka to jeszcze jedno wielkie ciemiączko, który ledwo radzi sobie z harataniem ludzkiej skóry robija szybę w drzwiach, które miały służyć do odgradzania sekcji lądownika (!!!) Widocznie w Weyland-Utani pracują debile, którzy bezmyślnie kopiują za innymi korpo nie wiedząc co robią.
4. Lądownik kosmiczny eksploduje majestatycznie na planecie, gdzie można zapalić papierosa albo cygaro, od strzału ze strzelby.
5. Dowódca statku z 2k kolonistami na pokładzie ryzykuje powodzenie całej tej ekspedycji, bo jego żona jest w opałach. Jedna osoba. Ktoś, kto zrobił go dowódcą, powinien sam się dać zamrozić w następnej takiej wyprawie.
6. Starożytna rasa kosmitów, którzy stworzyli ludzi pozwolili podlecieć statkowi z bronią biologiczną na pokładzie do swojej planety i użyć jej. Jeszcze wygodnie się wszyscy zebrali w jednym miejscu.
7. Badź kapitanem ekspedycji, który widział co potrafią alieny. Następnie dowiedz się od androida, że ulepszył te bestie genetycznie, ma do nich niezdrowy stosunek emocjonalny i jest jakimś wycofanym z powodu buntowniczości modelem. Wiedz, że alien jest pasożytem, a mimo to zbliż się do jaja i daj mordę twarzołapowi.

Pomysł na modyfikację genetyczną Davida był w rzeczywistości osłabieniem siły rażenia aliena, nie wzmocnieniem. Alien projektu inżynierów przenosił się w niewidocznych zarodnikach i mógł wniknąć w ciało nosiciela bez wiedzy jego i jego przyjaciół. Był bardziej miękki, ale projektant poradził sobie z tym w ten sposób, że alien nie uciekał przez klatkę piersiową, gdzie szkielet jest najmocniejszy i jest to najtrudniejsze, tylko przez otwory ciała i jakieś tkanki "miękkie". Rozmnażanie, z  tego co film zdaje się przekazać, jest załatwione dzięki purchawkom tworzącym zarodniki.
Tymczasem dawidowy alien musiał urodzić się w kokonie jako twarzołap, znaleźć gospodarza, wyjść przez klatkę piersiową, a potem zostać matką, by móc zrodzić kolejne twarzołapy. Nim dawidowy alien wybije całe miasto, inżynierski wymorduje cały kontynent.

Żeby było zabawnie najbardziej podobała mi się najtańsza scena filmu - ta, w której David przekonuje Waltera do zmiany punktu widzenia na temat ludzi. Gdyby rozwinąć ten wątek można by zrobić nowatorski film o SI i zagrożeniach jakie niesie. Propsik dla scenarzysty za próbę, ale szkoda jednak, że nie pociągnął wątku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz